Alice I Julia Ruban - O Biznesie, Sporcie I Miłości Do Włoch

Alice I Julia Ruban - O Biznesie, Sporcie I Miłości Do Włoch
Alice I Julia Ruban - O Biznesie, Sporcie I Miłości Do Włoch

Wideo: Alice I Julia Ruban - O Biznesie, Sporcie I Miłości Do Włoch

Wideo: Alice I Julia Ruban - O Biznesie, Sporcie I Miłości Do Włoch
Wideo: Emmanuel Olisadebe - pierwszy naturalizowany reprezentant Polski 2024, Kwiecień
Anonim

Twórcy marki Ruban, siostry Julia i Alisa Ruban, opowiadały o swojej wspólnej pracy, ulubionych rytuałach piękna i planach na kolejny rok.

Image
Image

- Powiedz nam, jak dwie siostry mogą znaleźć markę odnoszącą sukcesy i nie wypaść?

Julia: Często słyszę od ludzi, że w ogóle nie komunikują się ze swoimi braćmi lub siostrami. Z nami tak nie jest. Jesteśmy bardzo ze sobą związani, a rodzina jest dla nas najważniejsza. Pracujemy razem, ale nie zawsze tak było. W pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że mamy różne podejście do pracy, więc zidentyfikowaliśmy obszary odpowiedzialności. Eliminuje to kłótnie.

Alice: właśnie znaleźliśmy do siebie podejście.

- Jakie są plany marki Ruban na kolejny rok?

O: Mamy dużo do zrobienia! Spędziliśmy to lato we Włoszech i wróciliśmy do Moskwy z nową energią. W listopadzie wychodzi kolekcja Haute Couture, którą zaprezentujemy w Londynie i Los Angeles. Obecnie opracowywana jest linia dla dzieci. Ogólnie rzecz biorąc, przyszły rok będzie obfitujący w wydarzenia (pah-pah-pah!).

- Z takim harmonogramem, jak odpoczywasz?

Yu: Niedawno polecieliśmy do Amsterdamu na koncert Simply Red.

Słuchaliśmy dobrej muzyki, piliśmy wino, jedliśmy pyszne jedzenie, a nawet udało nam się rozgrzać - tam było cieplej niż w Moskwie. Każdego lata jeździmy do Włoch.

Najpierw spędziliśmy tam trzy tygodnie, potem zasmakowaliśmy i teraz możemy zostać na trzy miesiące. Jedynym niebezpieczeństwem jest kuchnia włoska. Tym razem po podróży musiałem zrzucić trzy kilogramy. Nie jest jednak zaskakujące, jeśli masz pizzę na lunch i makaron na obiad. Lub odwrotnie.

Odp.: Wracałem i uprawiałem sport pięć razy w tygodniu. Nigdy nie miałem problemów z wagą. Nawet wagi nie ma w domu, zawsze intuicyjnie iz ubrań czuję, że pojawiło się coś zbędnego. Ale teraz chcę nabrać masy mięśniowej, aby pojawiła się ulga.

- Jaki sport uprawiasz?

Yu: Dwa razy w tygodniu ćwiczę taniec w klasie światowej. Mój trener jest zawodowym tancerzem. Na przykład wczoraj trening rozpoczął się baletem klasycznym, potem był balet ciała, stretching, a wszystko zakończyło się rumbą. I zmieściło się w godzinę! Tańczę od dwóch i pół miesiąca i widzę, jak zmienia się postawa i odczucia ciała. Trzy razy w tygodniu prowadzę trening siłowy z instruktorem, również w World Class.

O: Zawsze trenuję w domu. Pilates trzy razy w tygodniu. Balet dwukrotnie. Nie mam maszyny, ale trenerowi udaje się mnie dręczyć nawet bez niej. Zajmuję się baletem od lata i jest to bardzo trudne. Od pierwszej lekcji dosłownie wyczołgałem się. Ale lubię się z siebie naśmiewać: zakładam kostium do sauny, nie jem przez godzinę po treningu. Balet to także okazja do bycia z córką. Petra jest zawsze ze mną na zajęciach. Tańczy też dwa razy w tygodniu.

- Alice, jak łączysz pracę z macierzyństwem?

O: Julia ciągle mnie pociąga za poczucie winy. Czasami wydaje mi się, że jestem okropną matką, bo późno wracam do domu, mało czasu spędzam z córką. Ale staram się nie dać się przytłoczyć, nawet jeśli wydaje się, że dziecko kocha nianię bardziej niż mnie. Niania pojawiła się u nas miesiąc po narodzinach naszej córki. Zacząłem aktywnie pracować i jeździłem tam iz powrotem w samochodzie, aby nakarmić Petrę, ciągle majstrując przy laktatorach. Tak istnieliśmy pół roku.

Wiedziałem jednak, że gdybym siedział w domu z dzieckiem, byłoby jeszcze gorzej. Są kobiety, które są do tego stworzone. Jednocześnie pozostają mili, sympatyczni, a nie nerwowi. To nie jest moja opcja. Zniszczyłbym wszystko dookoła.

- W artykule o porodzie bez znieczulenia opowiedziałeś nam już o swoich doświadczeniach związanych z porodem we Włoszech. Dlaczego wybrałeś ten kraj?

Yu: Alice miała urodzić w marcu. I zdecydowaliśmy, że musimy jechać tam, gdzie będzie cieplej niż w Moskwie. Była opcja osiedlenia się w Forte dei Marmi, gdzie spędzamy lato, ale wtedy wszystko umiera. Dlatego wybraliśmy Florencję. Chociaż teraz jest jasne, że pomysł nie był najlepszy. Szczególnie brak miejsca na spacery, niewygodne chodniki, po których trzeba iść na poród.

A: Tak, aw Moskwie kategorycznie nie chciałem zostać, chociaż teraz nie widzę w tym żadnego problemu.

Tu urodziłbym drugie dziecko. Nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z narodzin we Włoszech. Wszystko było bardzo dziwne.

Chociaż być może pierwsze porody wydają się dziwne dla wszystkich dziewcząt.

Yu: Byłem z Alice przed i zaraz po porodzie. A potem odleciała, aby zorganizować program w Moskwie, który Alice oglądała w Internecie. Nawiasem mówiąc, druga linia Pe pojawiła się po urodzeniu Petry. To pierwsze dziecko w rodzinie. Byłem zdumiony tym wydarzeniem i chciałem zrobić coś ważnego.

A: Tak, Julio, mamy wspaniałą ciocię!

Yu: Nie mogę powiedzieć, że łatwo komunikuję się z dziećmi. Nie mam jeszcze swojego. Wiele osób sepleni z nimi, a ja od razu rozmawiam z Petrą na równych prawach. Ale tak, jestem dobrą ciocią!

- Co teraz robi Petra? Ma już trzy i pół roku, prawda?

Yu: Och, musisz zobaczyć jej harmonogram!

O: Czasami mój mąż pyta mnie, czy przesadzamy z liczbą zajęć. Ale podczas gdy Petra jedzie do Vikilandu na angielski, rysowanie, modelowanie. Zastanawiam się, jak moje dziecko może siedzieć przez godzinę i rzeźbić! Nawiasem mówiąc, w Vikiland są świetne występy w niedziele.

- Jak spędzasz weekend?

O: Tylko z całą rodziną. Jemy śniadanie, w sobotę chodzimy na gimnastykę, w niedzielę chodzimy na tenis. Możemy razem wyjść do KidZanii, gdzie dziecko może spędzić pięć godzin i nie zauważyć.

Yu: W każdą niedzielę o czwartej spotykamy się też na brunchu. Oczywiście, jeśli cała rodzina jest w Moskwie.

O: Tak, w tej chwili sam staram się gotować dla bliskich. Ponieważ w dni powszednie nie zawsze jest to możliwe.

- Czy lubisz gotować? Opowiedz nam o swojej diecie?

O: Kuchnia Julii jest nieskazitelna. Rzadko też gotuję, ale mam gospodynię, która nam pomaga.

Yu: Tak, to sekret jej diety białkowej (śmiech)! Jem poza domem.

Jeśli chcesz coś przekąsić, idę do Coffeemania. Jest przepyszny i można tam znaleźć coś pożytecznego. Naprawdę kocham Cutfish! Nigdy nie byłem fanem japońskiego jedzenia, ale tam mogę zamówić całe sashimi z menu, aby posmakować go kawałek po kawałku.

Często zamawiam też dania na wynos. Wypróbowałem usługi Just For You (o zasadach żywienia założycielki projektu, Iriny Pochitaevej poczytaj pod linkiem - przyp. Red.), Teraz testowałem D-light. Przynoszą potrawy, których całkowita dzienna zawartość kalorii nie przekracza 1300 kcal. Ale nie jem wszystkiego z tego menu, bo szczerze mówiąc, chudy sandacz z liśćmi pietruszki nie jest czymś, co chcesz zjeść z przyjemnością w środku dnia pracy. Okazuje się, że porcje z D-light wystarczą na prawie całe nasze biuro, a jednocześnie dodatkowo chudnę. Teraz ważę 53 kg, a pozostaje „wykończyć” dwa kilogramy.

O: Obok naszego salonu są Simachev, gastrobar Technikum i kawiarnia Academy. Idziemy tam.

Yu: Mogę jeździć do Simachev w weekendy. Ale musisz zrozumieć, że to prawdziwy problem zdrowotny z pysznymi kanapkami.

O: Teraz staram się jeść dużo białka. Nie jestem mięsożercą, ale w ten sposób staram się ograniczać ilość węglowodanów. Chociaż jeśli chcę zjeść kawałek ciasta, zjem go. Myślę, że mógłbym żyć na samych węglowodanach!

Yu: Alice i ja mamy inną sylwetkę od urodzenia. Tak jest z charakterem. Jest szczuplejsza. Ja też nie mam skłonności do nadwagi, ale jeśli zjem w McDonalds bez wyrzutów sumienia i popijam wieczorem dwoma kieliszkami wina, wszystko bardzo szybko odbije się na bokach. Różnica polega na tym, że Alice i ja możemy jeść w ten sam sposób, tylko ona schudnie, a ja przytyję.

- A który z was jest najwspanialszym beautygolikiem?

O: Julia jest za to odpowiedzialna. Ogólnie rzecz biorąc, teraz mogę iść i napić się herbaty, a ona powie ci wszystko!

Yu: Tak, mam w domu prawdziwy salon kosmetyczny. Kiedy zacząłem pracować jako wizażystka, skończyłem szkołę, powiedziano mi, że muszę kupić kosmetyki i dostałem listę. Wróciłem do domu i już wszystko miałem. W wieku 15 lat po raz pierwszy zająłem się „chemią” i tak to się wszystko zaczęło. Ciągłe eksperymenty: potem krótka fryzura, potem przemalowanie na blondynkę, potem na brunetkę. Teraz wyrosły mi włosy w BuroBeauty i jestem bardzo szczęśliwy! Widzę, że nawet mężczyźni reagują inaczej. Wszystkie te eksperymenty dają poczucie nowej osoby, więc teraz czuję się bardzo harmonijnie. Chociaż może za miesiąc pomyślę, jak w ogóle mógłbym to zrobić.

- Której makijażystce powierzasz makijaż przed imprezami?

Yu: Wyraźnie wiem, co mi odpowiada, a co nie, i mówię o tym wizażystom. Najczęściej na ratunek przychodzi Marina Roy. Robi perfekcyjny makijaż i stylizację i zawsze czuje dokładnie to, czego chcę. Pomogła nam także przy kręceniu kolekcji Haute Couture. Ale oczywiście w życiu codziennym sam mogę nakładać makijaż. W domu - cała bateria środków tonalnych.

O: Bardzo rzadko zwracam się o pomoc do wizażystów Buro Beauty: nakładają ton i farbują rzęsy. To jest mój wieczorny haj.

W życiu w ogóle nie maluję. Dlatego nie jestem fanką tuszów do rzęs, mogę używać jednego przez rok. Ale lubię mieszać odcienie lub nakładać je warstwami: na przykład najpierw krem BB (osuszam go serwetką), potem lekki podkład. Mam dużo kremów BB, które dodaję do swojego podkładu. Uwielbiam odcień makijażu Armani Maestro Fusion. Jestem też fanką żeli do brwi. Najlepszy produkt stworzyła Bobbi Brown, ciemny odcień, po prostu żelbetowy.

- Czy masz rytuały upiększające?

Yu: Raz w tygodniu chodzimy do jednej kosmetyczki - dr Vicki. Wykonuję jej masaże rzeźbiarskie i policzkowe, lifting RF aparatem Scarlet. Najważniejsze jest to, że jednorazowe dysze z cienkimi igłami są nakładane na urządzenie, które przebijają skórę, a następnie kierują tam prąd. Brzmi okropnie, ale doznania są znośne, a efekt niesamowity - wygładzona skóra. Radzę zacząć od szyi: tam nie jest potrzebna ulga w bólu.

Ogólnie mam cztery kosmetyczki. Jeden z nich pracuje w moim domu w World Class. Mogę iść do niej wieczorem, kiedy chcę się zrelaksować. W Buro Beauty idę do mistrzyni Natalii, która odpowiada za wspaniałe odprężające masaże twarzy, szyi oraz zabiegi Biologique Recherche. Inny kosmetolog wykonuje zastrzyki z botoksu w brwi. Ostatnio próbowałem konturowych tworzyw sztucznych.

O: Chodzę na zabiegi za radą Julii.

Mamy nawet jednego mistrza manicure i pedicure, który pracuje w klubie World Class w domu Julii. Co tydzień spotykamy się z kosmetyczką, robimy zastrzyki z botoksu, peelingi.

Lubię też masaże manualne, w staroświecki sposób.

W Buro Beauty raz próbowałam masażu antycellulitowego w puszkach, ale dla mnie jest to bardzo agresywny zabieg. Po tym pozostają siniaki i wydaje się, że kopano Cię przez tydzień. Julia i ja robimy masaże przez całe lato w Forte dei Marmi, tuż przy plaży z Chinką. Skóra po nich jest idealna. Ale ja nie znoszę saun i łaźni. Wiem, że to dobrze, ale fizycznie ciężko mi znieść gorączkę.

Yu: Uwielbiam masaż LPG. Ale musi to zrobić właściwa osoba. Bardzo utalentowany Aleksey pracuje w centrum medycznym w Krylatskoye. Po jego masażu schudniesz o półtora kilograma i zmniejszysz objętość o półtora centymetra. Nigdy nie chodzę do męskiego masażysty, ale LPG jest wyjątkiem, bo trzeba to zrobić w garniturze. A rok temu w Kazaniu w Luciano wypróbowałam program detoksykacyjny odchudzający.

- Podobało ci się?

Yu: Byłem raczej rozczarowany. Ale nie ze względu na miejsce (jest równie przyjemne), ale przez samo podejście do detoksykacji. Nie jesz, wykonujesz wiele zabiegów, prawie cały czas spędzasz w swoim pokoju. Po Kazaniu zdałem sobie sprawę, że nigdy nie schudnę z głodu. Nie straciłem nic oprócz masy mięśniowej. Po prostu brakowało sił do uprawiania sportu.

Wiosną znalazłem hinduskiego lekarza, który przejrzał moją dokumentację medyczną i przepisał masaż olejkiem. Chodziłam go zobaczyć każdego ranka przez tydzień i przez cały ten czas byłam w euforii. Teraz chcę pojechać do centrum ajurwedy w Indiach.

- Opowiedz nam o swoich ulubionych produktach kosmetycznych?

Yu: Niedawno nasza kosmetyczka Vika poleciła markę Obagi. Używam toniku, środka myjącego, kremu na dzień i na noc oraz peelingu, który należy wykonywać raz w tygodniu. Dużym plusem Obagi jest to, że wszystkie produkty są zamknięte w butelkach z dozownikiem. Uwielbiam również marki La Mer, Thalion, Biologique Recherche. Ale nie używam wszystkiego z ostatnią marką ze względu na specyficzne zapachy. Pamiętam, że nie mogłem znieść jednej maski na twarzy przez 15 minut. Alice i ja przywieźliśmy z Włoch krem do ciała Rilastil - jesteśmy nim niesamowicie zachwyceni!

Ulubiona marka produktów do włosów - DixidoxDe Luxe. Mam wrażliwą skórę głowy, więc szampony, odżywki, maski tej marki są dla mnie idealne. Teraz używam szamponu Eliokap, można do niego dodać fitoesencje (np. Na porost i nawilżenie włosów). Niedawno wypróbowane koreańskie organiczne szampony Moran Professional. Dobre lekarstwa, ale bardzo zimne dla skóry.

W ogóle nie używam perfum. Uwielbiam zapach ciała, więc noszę tylko dezodorant Chanel Chance Neutral. Z tego powodu moja przyjaciółka i koleżanka Alla nawet przestała używać selektywnych perfum. Od razu boli mnie głowa od bogatych aromatów.

O: Używam prawie tych samych środków. Mam też tonik Biologique Recherche - wszystko w nim jest piękne, poza zapachem. Ulubione perfumy - Molecule 02 Escentric Molecules. Jesteśmy razem od tak dawna, że w ogóle tego na sobie nie czuję.

Wywiad: Margarita Lieva Tekst: Julia Kozoliy

Zalecana: