Wybuchający skandal seksualny z Harveyem Weinsteinem zainspirował aktorkę Blake Lively do wyznania. Gwiazda powiedziała, że jej były wizażystka zachowywał się z nią niewłaściwie.
Jak powiedziała aktorka Los Angeles Times, wizażysta był dziwny, często nalegał na nałożenie palcem szminki na usta. I jeden incydent podczas kręcenia całkowicie przestraszył gwiazdę. Do incydentu doszło w szatni, kiedy gwiazda położyła się na odpoczynek. „Obudziłem się, bo on tam był i sfilmował mnie kamerą. Mimo że byłem ubrany, nadal było przerażająco”.
Opowiedziała o tym producentom, ale nie zwrócili na to uwagi, bardziej martwili się, że jej pies wypróżnia się w pobliżu toalety w przebieralni.
Krótko po incydencie Blake zatrudnił prawnika i dzięki jego wysiłkom wizażysta został zwolniony z tego projektu, ale pozostał w branży.
„Napisali nawet do niego list polecający, ponieważ nie chcieli skandalu” - mówi Blake. Pomimo tego, że nie miała złych doświadczeń z Harveyem Weinsteinem, jej historia po raz kolejny pokazuje, co dzieje się w branży filmowej i jak producenci starają się ukryć wszystko, co może stanąć na drodze ich reputacji i zysków.
„Ważne jest, abyśmy nie skupiali się na dwóch czy trzech przypadkach, ale żeby wszystkie takie momenty były otwarte i im się sprzeciwialiśmy” - mówi aktorka.
Jak się niedawno okazało, producent filmowy Harvey Weinstein nękał aktorki przez dziesięciolecia, w tym molestowanie seksualne gwiazd Rose McGowan i Ashley Judd. Harvey Weinstein został zwolniony z firmy Weinstein i pozbawiony wszystkich stanowisk.