Gwiazda rozprysnęła się. Wygląda znacznie młodziej niż w wieku paszportowym.
Festiwal filmowy Berlinale 2020 rozpoczął się w zeszły weekend. Każdego dnia na jego czerwonym dywanie pojawiają się różne gwiazdy, prezentując własne prace.
Wśród zaproszonych aktorek widziano Sigourney Weaver. 70-letnia gwiazda filmowa wciąż jest w klatce i nadal działa. Na „Berlinale 2020” przywiozła taśmę reżysera z Kanady „My Year of Salinger”. Kobieta grała w filmie agenta literackiego.
Aby pojawić się publicznie, celebrytka ubrała się dyskretnie. Postawiła na zwykłą stylizację, naturalny makijaż i wybrała sukienkę sięgającą podłogi z długimi rękawami. Nie miała na sobie żadnych diamentów ani krzykliwych dodatków. Jedynym jasnym akcentem stroju był głęboki dekolt.
Publiczność była bardzo zaskoczona ostatnim faktem. W wieku 70 lat Sigourney wygląda tak, jak marzy wiele 50-letnich kobiet. Jest właścicielką idealnie gładkiej skóry szyi i dekoltu. Na twarzy nie ma widocznych śladów po operacjach plastycznych i zastrzykach kosmetycznych. Wyraz twarzy aktorki jest dość żywy. Jednocześnie pojawiają się zmarszczki mimiczne, które w najmniejszym stopniu nie psują jej wyglądu.
Gwiazda zrobiła plusk, zwłaszcza w świetle faktu, że dokładnie rok temu została skrytykowana za swój wizerunek w przezroczystym body. Wtedy Weaver nie wyglądała gorzej, ale pozwoliła sobie otworzyć obszar talii. Tutaj okazało się, że aktorka ma wady.
Okazało się, że Sigourney nigdy tak naprawdę nie dbała o swoją figurę. Nie jest miłośniczką aktywnych zajęć sportowych na siłowni i sceptycznie podchodzi do diety. Kobieta jest przekonana, że psują tylko nerwy i w żaden sposób nie wpływają na sylwetkę.
Jedynym punktem odżywczym gwiazdy jest brak cukru. Aktorka porzuciła go w młodości i wcale tego nie żałuje.