Kiedy słyszymy imię Salmy Hayek, niezmiennie wyobrażamy sobie jej postać - „klepsydrę”. Wąska talia, uwodzicielskie biodra. A także - zadbane włosy i błysk w oczach. Pewnego dnia hollywoodzka aktorka zaszokowała redaktora magazynu o modzie wyznaniem: „Mam 50 lat, jestem mężatką. Dlaczego miałbym dobrze wyglądać?”
Mąż aktorki, 55-letni biznesmen François-Henri Pinault, kocha ją za to, kim jest. „Kiedy układam włosy, pyta, dlaczego to robię, bo loki tak mi pasują” - uśmiecha się. Ukochana jest pewna: fryzura odzwierciedla jej „elektryczny” charakter. Kiedy Salma zdecydowała się założyć różowe włosy, mężczyzna taktownie milczał.
Uwielbia jej figurę, a sama Salma za nią szaleje. „Uwielbiam koncepcję„ zakrzywionych”, proste linie wyglądają nudno. Ale czasami nadal chcę, żeby krzywe w niektórych miejscach nie odstały”- żartuje aktorka, która nigdy nie lubiła intensywnie uprawiać sportu.
Sekret oszałamiającego wyglądu aktorki polega na tym, że nadal nie wierzy, że z wiekiem musi przestać o siebie dbać. „Mam 50 lat i mężczyznę. Ale ja nie chcę go stracić - uśmiecha się.
Zdjęcie: globallookpress.com