Oksana Lavrentieva: „Było Milion Eksperymentów Z Moimi Włosami”

Oksana Lavrentieva: „Było Milion Eksperymentów Z Moimi Włosami”
Oksana Lavrentieva: „Było Milion Eksperymentów Z Moimi Włosami”

Wideo: Oksana Lavrentieva: „Było Milion Eksperymentów Z Moimi Włosami”

Wideo: Oksana Lavrentieva: „Było Milion Eksperymentów Z Moimi Włosami”
Wideo: Oxana Lavrentieva & robert oksuzian Аскеза, как способ достижения целей и материализация желаний 2024, Może
Anonim

Oksana Lavrentieva, wesoła gospodyni centrum zdrowia i urody Belyi Sad i właścicielka firmy Rusmoda, opowiedziała Beautyhack o swoich młodzieńczych eksperymentach piękności i jak ważne jest, aby być zakochanym.

Image
Image

piękno

Oczywiście mógłbym powiedzieć, że wszystko dzięki „Białemu Ogrodowi” i osobistej pielęgnacji. Ale to nieprawda! Możesz o siebie zadbać bez końca: chodź do kosmetyczki trzy razy w tygodniu, jedz odpowiednie jedzenie i ćwicz, ale ja uważam, że w zewnętrznym pięknie najważniejsze jest to, czym człowiek promieniuje od wewnątrz. Nie można tego stworzyć niczym innym, jak tylko uczuciem wewnętrznego szczęścia, które może dać miłość, hobby lub po prostu wewnętrzna harmonia - to wszystko, nie ma innych recept.

Jedyną rzeczą, która pomaga kobiecie dobrze wyglądać, jest zakochana i szczęśliwa.

Ale nie przeczę, że kobieta musi dbać o siebie. To przerażające, kiedy nie dba o to, jak wygląda. Aby mieć dobry stan wewnętrzny, musisz siebie lubić.

Odżywianie i ciało

Moje konto na Instagramie może sprawiać wrażenie, że uprawiam jogę bez końca. Tak oczywiście nie jest i wszystko zależy od nastroju: czasami codziennie, czasami dwa razy w tygodniu, czasami przez tygodnie nic nie robię. Uwielbiam też trenować z Antonem Feoktistovem w studiu Pro Trener, uważam, że to najlepszy trener, jakiego kiedykolwiek spotkałem. Nawiasem mówiąc, moja mama jest nauczycielką jogi, można nawet zapisać się do niej w „Białym Ogrodzie”, czasem uczymy się z nią w domu. Bardzo często biorę lekcje na wakacje, jeśli na miejscu jest dobry nauczyciel.

Razem z Poliną Kitsenko jeżdżę czasem na mini-wycieczki #Slimbitchclub. Uważam Polinę za geniusza we wszystkim - jest świetna zarówno jako trenerka, jak i dietetyk, a także jako osoba z niesamowitą energią. Rzeczywiście, na tych wyjazdach nawet nie odpuszcza nieprawidłowemu jedzeniu: po raz ostatni dosłownie wzięła ode mnie lemoniadę na lunch. Więc musiałem w nocy pofolgować sobie czekoladkami pod poduszką!

Wiem, że Polina nie pochwali mnie za te słowa, ale tak naprawdę jem bardzo źle. Kiedy dobrze się odżywiam, czuję się gorzej niż na odwrót. Nie mogę żyć bez nabiału i czekolady. Jeśli chcę usmażyć, na pewno sobie pozwolę, tylko trochę. Zdałem sobie sprawę, że bardzo ważne jest dla mnie częste jedzenie w małych porcjach i unikanie przejadania się.

Uwielbiam niezdrowe jedzenie! Mogę oczywiście rozpocząć dzień od komosy ryżowej lub smoothie na mleku kokosowym z domową granolą - nawet to wszystko uwielbiam i zawsze mi smakuje. Ale jeśli wieczorem zechcę pójść do „Wing or Leg” Diny Khabirovej i zjeść cheeseburgera, to się nie zatrzymam - zjemy go bez wyrzutów sumienia, jest zresztą bardzo smaczny.

Na przykład Polina bardzo dba o swoje odżywianie i zachowuje kontrolę, ale ona jest sportowcem, a ja nie. Moje ciało oczywiście nie jest takie samo jak jej i to jest oczywiste. Miałem szczęście: kiedy schudnę, skóra nie wiotczeje, wręcz przeciwnie, pojawiają się mięśnie, chociaż tak naprawdę nie uprawiam sportu. Jestem bardzo elastyczny: mogę teraz zrobić split bez rozciągania. W tym samym czasie nie rozciągałem się przez lata i nie studiowałem tego specjalnie. Mam naturalnie ciało gimnastyczki lub baletnicy.

Jeśli wieczorem zechcę pójść do „Wing or Leg” i zjeść cheeseburgera, to się nie zatrzymam - zjemy go bez wyrzutów sumienia, jest zresztą bardzo smaczny.

Oczywiście wyjazdy #Slimbitchclub są dla każdego, to przede wszystkim komunikacja, coś w rodzaju wieczoru panieńskiego. Po prostu w pewnym momencie Polina zaproponowała nam naukę, rozmowę o odżywianiu, więc tak naprawdę narodził się pomysł wycieczek zdrowego stylu życia. Rano wszyscy wykonujemy ćwiczenia, w ciągu dnia dużo chodzimy. Nawiasem mówiąc, to Polina nauczyła mnie chodzić, po prostu nienawidziłam tej czynności i nigdy tak dużo nie chodziłam.

Wspomnienia z dzieciństwa

Nie zapomnę przez piętnaście lat mody na niebieskie cienie do powiek, czarną konturówkę do ust i brązowe pomadki! Pamiętam spotkania po szkole na werandach i dziewczyny ciągle pytały, dlaczego jestem bez makijażu. Miałem cienie, tusz do rzęs i szminkę, ale w porównaniu z moimi przyjaciółmi wyglądałem, jakbym w ogóle nie miał makijażu na twarzy. Byłem bardziej skłonny do minimalizmu i neutralności.

Moja mama jest absolutną kosmetyczką, połowę pensji mogłaby wydać na szminkę. Wszystkie eksperymenty kosmetyczne przeprowadziliśmy razem. Pamiętam, jak chłopak dał mi mydło Cameo. Przyniosłem go do domu i przez pół wieczoru rozmawialiśmy o zapachu i odczuciach jedwabnych dłoni i nie mogliśmy zrozumieć, jak to jest możliwe!

Było milion eksperymentów z włosami: miałem zarówno krótkie włosy, jak i grzywkę! W rezultacie po trzydziestu pięciu latach wydaje mi się, że każda kobieta przychodzi do tego, co jej najbardziej odpowiada. Dla mnie jest to coś bardzo prostego. Już nigdy nie wróciłbym do krótkich włosów, patrzę na zdjęcia bezpośrednio z obrzydzeniem. Nawiasem mówiąc, moje włosy nie są zbyt dobre, dlatego co tydzień do zabiegu w salonie dodaję mezoterapię. Używam też produktów Oribe - są dla mnie idealne, a moje włosy dobrze trzymają objętość.

Uważam, że marka Oribe tworzy najlepsze produkty do włosów. Od lewej do prawej: Maximista Sealing Spray, Thick Volume Spray, Superfine Varnish, Shine Moisturizer.

Miałam też sporo kosmetyków Oriflame. Miały idealny karmelowo beżowy odcień szminki - mój ulubiony w tamtych czasach! A na straganach kupiłam kosmetyki Lumine, też mi się bardzo podobały.

Kiedy ukazały się pierwsze numery Cosmopolitan, pojawiła się reklama kremu Clinique i była tak pięknie sfotografowana! Marzyłem, żeby mieć chociaż coś z tej marki. A kiedy pojawiły się pierwsze pieniądze, poszedłem i kupiłem sobie krem. Wtedy przez wiele lat używałam wyłącznie kosmetyków Clinique, zarówno pielęgnacyjnych, jak i dekoracyjnych, było to dla mnie bardzo odpowiednie.

Kosmetyki

Nawiasem mówiąc, teraz nadal używam tylko balsamu do ust Clinique Superbalm. I myślę, że wcale nie ma lepszego: nie toczy się i nie pachnie. Mam swój własny trik kosmetyczny, którym zajmuję się od bardzo dawna: biorę dowolną kredkę do ust, cieniuję, nakładam balsam na wierzch i otrzymuję trwałą pomadkę na cały dzień. Lub, na przykład, jeśli nie masz pod ręką produktu do brwi, po prostu nałóż kroplę na każdą brew i rozetrzyj ją pędzelkiem.

Zgodnie z ruchem wskazówek zegara: Concealer 5 Camouflage Cream Palette, Make Up For Ever; tusz do rzęs They Are Real !, Benefit; proszek Translucent, 02, Tom Ford; balsam do ust Superbalm, Clinique; ton Face & Body, Make Up For Ever; Pędzle do makijażu Artis; szminka Rouge à Lèvres, 09, Tom Ford; pudrowy róż Second Skin Cheek Color, Laura Mercier; żel do brwi Brow Definer, Warm, Laura Mercier; kredka do ust Chanel; puder brązujący Terra, Tom Ford; eyeliner Eye Liner, 05, Guerlain; proszek Georgia, Benefit.

W mojej kosmetyczce są cztery produkty, które zawsze noszę ze sobą. To oczywiście Clinique Lip Balm, korektor YSL Touche Eclat. Jest też puder Georgioa w brzoskwiniowym odcieniu od Benefit, ale został wycofany, kupiłem kilka sztuk, więc nie mam pojęcia, co zrobię, gdy się skończą. A ostatnia to rumieniec Face to Face lub Make Up For Ever. W ciągu dnia wolę neutralny makijaż, ale na imprezach lubię jaskrawo pomalowane oczy i czerwoną szminkę True Coral od Toma Forda. Ma tłustą konsystencję, wystarczy nałożyć go palcami i będzie wyglądał bardzo naturalnie. Uwielbiam też MAC's Berry Red.

Mam wykształcenie artystyczne i bardzo często wykonuję własny makijaż. Jedynym profesjonalistą, który może uczynić mnie lepszym ode mnie, jest Alexey Molchanov. A moja córka może rysować dla mnie nierealne strzały, ma całą walizkę kosmetyków i godzinami może oglądać lekcje makijażu na Youtube. Bardzo często poprawiam wizażystów, które gdzieś muszę dodać, a gdzieś usunąć - w tej kwestii jestem raczej szkodliwym klientem. W ogóle nie lubię czyjejś dłoni.

Jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, jestem bardzo wytrwała i nie lubię zmieniać marek. Od sześciu lat korzystam z pielęgnacji krok po kroku francuskich kosmetyków Joëlle Ciocco. Często wykonuję zabieg „Błysk Piękna” w Białym Ogrodzie: gorąco polecam przed ważnym wydarzeniem lub wydarzeniem! Efekt jest jednorazowy, ale bardzo zauważalny - skóra napina się i zaczyna świecić, jakbyś właśnie wrócił z wakacji. Uwielbiam też procedurę ekspozycji na zimno „Cryolift”.

Oczyszczający balsam do ciała z solą morską Fluide Gommant, Thalion; olejek do ciała Vitamin Rich, Anne Semonin; olejek do ciała i włosów Huile Aux Vitamines, Joëlle Ciocco; żel chłodzący do stóp Gel Glaçon, Thalion; spray oczyszczający Face & Body, Mene & Moy System.

Akupunktura Baby Face daje niesamowity efekt: nie mogłam uwierzyć, że akupunktura może nadać twarzy blask i elastyczność, jak u dziecka.

Jeśli przyjechałeś do nas po raz pierwszy w „Białym Ogrodzie” to radzę zawinąć w termokapsułkę i jednocześnie skorzystać z usług kosmetyczki (akupunktura lub rzeźbiarski masaż twarzy). A także manicure, pedicure, makijaż i stylizacja jednocześnie - to zajmie Ci tylko dwie godziny!

Wywiad: Olesya Mints Zdjęcie: Asya Zabavskaya

Zalecana: