Famke Janssen zadziwił fanów opuchniętą i zdeformowaną twarzą.
55-letnia Famke Janssen stała się kolejną personifikacją hollywoodzkich div, które w walce o młodość „wygrywają bitwę, ale przegrywają wojnę”. Aktorka była zbyt porwana przez zastrzyki kosmetyczne i wypełniacze. Zmarszczki z jej twarzy oczywiście zniknęły, ale jej wygląd zaczął robić odrażające wrażenie. Niemal nie ma śladu dawnej piękności i „dziewczyny Bonda”.
Pewnego dnia aktorka zaprezentowała premierę musicalu z jej udziałem - „Dziewczyna z północnego kraju”. Jednak kibice na imprezie nie rozpoznali gwiazdy z trudem. Oczy Famke popłynęły w szparki, opuchnięte kości policzkowe uniosły się, sprawiając, że jego twarz nienaturalnie spuchła. Wydawało się, że rysy twarzy przesunęły się z ich naturalnych miejsc, ustępując miejsca masce wykonanej przez zbyt pracowite ręce kosmetologów.
„To, co zrobiła Famke Janssen na jej twarzy, to takie naturalne piękno” - pytali się zszokowani fani na Twitterze.
Jak zauważyli fani, aktorka nie może uśmiechać się symetrycznie i poruszać brwiami. Niektórzy sugerowali, że ten widok jest reakcją alergiczną po użądleniu osy: ta opcja wydawała się bardziej akceptowalna niż fakt, że sama aktorka pozwalała sobie na podobny koszmar z twarzą.
Zaledwie siedem lat temu Famke Jansse przysięgała, że nie pójdzie pod nóż do chirurgów i będzie się starzeć w naturalny sposób.
„Wolałbym skupić się na reżyserowaniu, niż na wizycie u kosmetyczki” - powiedział Janssen.
Ale najwyraźniej nie wyszło. W skarbonce reżysera aktorka ma tylko jeden film. Ale liczbę wizyt u kosmetyczki można praktycznie odczytać po jej zmienionej twarzy.