Jennifer Lopez opowiadała o tym, jak jej były chłopak zachęcał ją do zastrzyków z botoksu, gdy miała zaledwie 23 lata.
Kobieta przyznała, że nigdy nie robiła „zastrzyków kosmetycznych”. Według niej mogłaby mieć dziś „zupełnie inną twarz”, gdyby poszła za radą faceta i kosmetyczki.
„Miałem trochę ponad 20 lat, spotykałem się z facetem. Poszedł do jednego dermatologa, ja do drugiego. Mój dermatolog dał mi świetny środek czyszczący i trochę kremu przeciwsłonecznego, dodając, że krem przeciwsłoneczny jest tym, czego potrzebuję, aby zachować trwałość mojej urody”- powiedział Lopez w wywiadzie dla magazynu Elle US.
Ale innym razem ona i jej chłopak poszli do innego specjalisty i powiedzieli jej, że ma zmarszczkę na twarzy, więc czas na zastrzyki z botoksu. Piosenkarka dodała, że nigdy nie lubiła igieł, a nie chciała wstrzykiwać, miała zaledwie 23 lata. Facet nalegał, ale nie ustąpiła.
Powiedziałem: „Nie, dzięki”. Zastanawiam się nawet, co by się ze mną stało, gdybym zaczął robić botox w wieku 23 lat, jak bym teraz wyglądał. Dziś moja twarz byłaby zupełnie inna”- mówi Lopez.
Piosenkarka zauważyła, że nadal postępuje zgodnie z zaleceniami dotyczącymi codziennego stosowania kremów przeciwsłonecznych, niezależnie od pogody.
Wcześniej Jennifer Lopez opowiedziała, dlaczego dwukrotnie odłożyła ślub i jak koronawirus przeszkodził jej rodzinnemu szczęściu.