Inna Malikova: „Jestem Prawdziwą Pięknością”

Inna Malikova: „Jestem Prawdziwą Pięknością”
Inna Malikova: „Jestem Prawdziwą Pięknością”

Wideo: Inna Malikova: „Jestem Prawdziwą Pięknością”

Wideo: Inna Malikova: „Jestem Prawdziwą Pięknością”
Wideo: Инна Маликова 2024, Może
Anonim

Inna Malikova, piosenkarka i szefowa grupy New Gems, opowiedziała BeautyHack o swoich ulubionych środkach, zasadach wychowywania syna i dlaczego dzieci dorastają inaczej w muzycznej rodzinie.

Image
Image

O kreatywności

Wydaje mi się, że moja ścieżka twórcza była z góry ustalona, ale moi rodzice nigdy niczego nie inspirowali - prawdopodobnie geny po prostu zadziałały. W wieku siedmiu lat najważniejsze i najcenniejsze jest ułożone i tym razem spędziłem z rodzicami trasę koncertową. Potem został złożony mój przyszły zawód - miłość do niej, zrozumienie i chęć zrobienia tego. Teraz nie jestem tylko artystą - od dawna jestem szefem kolektywu "New Gems" łącząc działalność produkcyjną i administracyjną.

Jako dziecko marzyła o zostaniu manikiurzystką i księgową - po prostu uwielbiała malować paznokcie i liczyć pieniądze.

Pamiętam też mój pierwszy występ - miałem 17 lat i występowałem na ścieżce dźwiękowej w Łużnikach, gdzie obecnie znajduje się Państwowa Sala Koncertowa „Rosja”. Potem zaśpiewałem jedną ze swoich piosenek, którą napisał i podarował mój brat (Dmitry Malikov - red.). To było przerażające - ale teraz wydaje mi się, że jestem jeszcze bardziej zdenerwowany. Za wszystko, co robię, wydaje się zbyt duża odpowiedzialność - a ona jest taka młoda, aktywna, żywiołowa.

W kwietniu wychodzi płyta - teraz poświęcam jej cały wolny czas, bo to nasz trzeci album z rzędu i myślę, że będzie to ostatni. Teraz trend wydawania albumów słabnie - pojawiają się tylko single. A my w staroświecki sposób - po prostu zapisaliśmy wszystkie te piosenki i chcieliśmy połączyć je w jedną historię. Od maja chcę zrobić sobie przerwę - będę pracować, ale nie na tak dużej prędkości, bo teraz wywiady, filmowanie, rozmowy telefoniczne i inne sprawy toczą się całą dobę.

O rodzinie

Dzieci z rodzin muzycznych dorastają inaczej - prawdopodobnie bardziej wrażliwe i wrażliwe. Syn na szczęście nie poszedł w moje ślady - chciałbym, żeby wybrał inny zawód. W końcu życie artysty to ciągłe oczekiwanie na wezwania, wątpliwości „przyjmą - nie przyjmą”, wieczny stres. I chcę dla niego jakiejś stabilności - żeby zdobył dobre wykształcenie i znalazł solidną pracę.

Nigdy nie nalegałem na wybór zawodu dla mojego syna, niech wybierze to, czego chce. Zmienił nawet instytut - najpierw studiował kulinarnie, a teraz przeszedł do zarządzania i zarządzania, to jego wybór. Od trzeciego roku życia oddawałem Dima do wszelkiego rodzaju kół i szkół - rysował ze mną, grał w szachy, a także w domu zajmował się boksem z karate i muzyką w domu z nauczycielem. Kiedy dorósł, okazało się, że potrafi wszystko: gra świetnego i małego tenisa, wspaniale pływa, nawet umie robić na drutach. Dotykał wszystkiego i próbował wszystkiego w dzieciństwie, a potem pozostaje tylko zdecydować.

Niedawno mój brat miał syna, a on już myśli: „Dam go tam, zabiorę go tutaj”. A syn mówi do niego: „Najwłaściwszą decyzję podjęła moja mama - dała mi wszystko do spróbowania, a teraz jest mi łatwiej wybrać zawód”. Okazał się osobą wielopłaszczyznową, co oznacza, że mimo wszystko zrobiłem coś dobrze. Dlatego jestem przekonany, że rodzice powinni w miarę możliwości dać swojemu dziecku szansę spróbowania wszystkiego. Na przykład moi rodzice nie uczyli mnie języków ani tańców i naprawdę za tym tęskniłem w moim życiu. Nawiasem mówiąc, syn też doskonale gotuje.

Oczywiście teraz mój syn i ja widujemy się znacznie rzadziej - on się uczy, ma już dziewczynę. Ale jesteśmy pod telefonem 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i nadal uwielbiamy rozmawiać o wszystkim. Toczy się na moje łóżko z biegiem, tak jak w dzieciństwie, a my po prostu leżymy, patrzymy na zdjęcia, dyskutujemy o czymś. Ogólnie radzę każdej matce, jeśli to możliwe, nie angażować się w życie dorosłego syna - puścić. To najważniejsza rada - po prostu idź do kościoła, módl się za niego, a wtedy życie wszystko ułoży się samo.

Kiedy Dima był mały, czułem się winny, że nie mogłem spędzać z nim dużo czasu - zawsze było dużo pracy. Ale teraz mamy takie połączenie, o którym wiele matek tylko marzy.

Pytanie brzmi: dlaczego? Tak samo było z moimi rodzicami - spędzali ze mną, nie daj Boże, najwyżej trzy dni w miesiącu, ale kocham ich bardziej niż cokolwiek na świecie, a teraz spędzamy razem dużo czasu. Zapewne nie jest tak ważne, aby mama i tata byli stale blisko dziecka, ale ważne jest to, co wkładają w niego w chwilach obecności.

Dlatego nie mogłem obejść się bez pomocy niani - i na tym miałem szczęście, trafiłem na niesamowite. Mam dobry instynkt - czuję ludzi od pierwszych minut spotkania. Jeśli więc niania jest taktowna, uczciwa i kocha dzieci, zabierz ją do pracy bez wahania.

O zdrowym stylu życia

Jestem osobą racjonalną i wiem, jak właściwie rozdysponować swój czas. Tak, z pracą są „opary”, ale to nie jest powód do zmiany przyzwyczajeń. Nie zawsze prowadziłam zdrowy tryb życia - wręcz przeciwnie, w młodości jadłam wszystko, na co miałam ochotę. Teraz też często pozwalam sobie na dużo, teraz uważnie śledzę ilość. Najważniejsze, żeby nie przejadać się.

Moje idealne śniadanie to owsianka z mlekiem z jagodami i twarożkiem ze śmietaną. Uwielbiam zwykły twarożek na rynku i zawsze biorę średnio tłustą śmietanę.

Zdecydowanie jem obiad: mój ostatni poważny posiłek jest zwykle o godzinie 4-5, więc wieczorem nie jestem zbyt głodny i dogaduję się z kefirem lub herbatą z małym cukierkiem. Uwielbiam smażyć krakersy i zjadać je z herbatą i dżemem - nie jest to najzdrowsze danie dla sylwetki, ale jeśli nie przejadasz się, ale zjesz tylko trochę, nic strasznego się nie stanie.

Ale nigdy nie byłam na dietach - nie lubię się ograniczać. Ale regularnie poszczę iw tej chwili odmawiam mojej ulubionej potrawy - nie jem mięsa i nabiału. Czasami pozwalam sobie na ryby, ale najczęściej w tym okresie jem sałatki warzywne. Ważne jest, aby zrozumieć, że nawet najsurowsze diety nie przyniosą pożądanych efektów bez sportu - staram się regularnie trenować, ale szczerze mówiąc, z genetycznego punktu widzenia miałam szczęście do swojej sylwetki.

O pięknie

Być może najlepszą zasadą dotyczącą piękna, jaką sobie wydedukowałem, jest bycie pięknym tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Jeśli mam koncert lub strzelam, robię makijaż i wychodzę jako piękność. Kiedy nie ma pracy, odpoczywam - a skóra spoczywa na mnie. Dużo czasu poświęcam pielęgnacji skóry - robię maski i używam wysokiej jakości kremów, a tu nie chodzi o konkretną markę, ale o wybór produktu, który będzie pasował do Twojej skóry. Mam typ suchy, a kremy do młodej skóry już się nie nadają - z najbardziej ulubionej chyba La Mer. Jest po prostu uniwersalny - nadaje się zarówno rano, jak i wieczorem, bardzo dobrze odżywia skórę. Często stosuję serum regenerujące tej samej marki.

Zawsze staram się zmywać makijaż - szczególnie na noc, dopóki nie skrzypi. Jeśli nie umyję się dokładnie, nie będę mógł spać. A im jaśniejszy makijaż, tym więcej środków myjących potrzeba - najpierw usuwam makijaż olejkiem, potem mlekiem i wszystko myję pianką lub żelem do mycia. A potem przechodzę też przez balsam P50 od Biologic Recherche - dzięki niemu zapomniałem o tym, czym jest oczyszczanie twarzy. Jestem prawdziwą beautygoliczką, uwielbiam wszystko co związane z urodą, kremami, peelingami. Mówiąc najprościej, uwielbiam wszystko, co możesz na siebie założyć.

Chodzę do sauny i kąpieli, często wykonuję masaże i okłady na ciało - po nich skóra staje się taka miękka i elastyczna!

Tak, uwielbiam o siebie dbać, ale wizyty u kosmetyczki też nie zostały odwołane. Raz w miesiącu jeżdżę do Le Colon Institute na zabiegi z kosmetykami Biologic Recherche, ale szczerze mówiąc, przy moim napiętym grafiku nie stać mnie na jedną kosmetyczkę. Do kogo piszą - do tego idę. Generalnie jestem za naturalnym starzeniem się i mam szczęście - głębokich zmarszczek nie ma. Ale dla tych, którzy martwią się tym problemem, radziłabym Botox - aby zmarszczki nie stały się jeszcze bardziej widoczne. Wszystko trzeba robić w miarę potrzeb, jeśli ktoś lubi swoją twarz po zastrzykach lub z przedłużonymi rzęsami, to nie ma w tym nic złego. Jakie mam prawo, aby tego nie pochwalić?

Trudno mi wyodrębnić małą listę ulubionych produktów z kosmetyków dekoracyjnych - jest ich za dużo! Często ufam mojemu wizażyście Kostii - on dokładnie wie, co będzie mi odpowiadać. Na przykład w przypadku fundacji obecnie używam Fundacji Toma Forda bez Traceless lub czegoś od Heleny Rubinstein. Dobry tusz do rzęs znajdziemy w Bourjois czy Maybelline i tylko cienie Atelier. Teraz mam na ustach pomadkę w kolorze nude Crème de Nude od MAC, ale uwielbiam też czerwień: kiedy nie ma czasu, az samolotu trzeba lecieć prosto na imprezę, robię lekki ton, farbuję brwi i nakładam czerwona szminka - to takie zbawienie.

Często jestem pytana, czy farbuję włosy - szczerze mówiąc to jest mój kolor, naturalnie mam piękny jasnobrązowy odcień. Ale na całej długości lubię robić shatush farbą 07N firmy Redken - wygląda to bardzo naturalnie. Nie cały ten odcień będzie wyglądał tak samo, wiele zależy od koloru korzeni. Ufam moim lokom Michaiłowi od Aldo Coppoli w Pasażu Nowinskim - kiedy idziesz do tego samego mistrza przez długi czas, nie martwisz się już o wynik i wiesz na pewno, że wynik będzie doskonały. Ale w omen - „jeśli chcesz zmienić swoje życie, zmień fryzurę” - nie wierzę. Musisz zmienić siebie i swoje podejście do życia. Mimo, że jest jakaś lekkość, kiedy obcina się końcówki, nastrój jednoznacznie się poprawia.

Czytelnikom BeautyHack radziłbym uważnie monitorować stan swojej skóry przed pójściem spać - to bardzo ważne. Dokładnie oczyść twarz, bo w nocy, kiedy jesteśmy bez makijażu i zanieczyszczeń, nasza skóra musi otrzymać maksymalne korzyści i zregenerować się, a do tego musi być odżywiona. Nakładam dużą ilość kremu, żeby utrzymywał się do rana i skóra się regenerowała - przecież ona, biedna, każdego dnia tak bardzo cierpi, że trzeba jej litować się i kochać.

Zdjęcie: Eugene Sorbo

Wywiad i tekst: Anastasia Speranskaya

Zalecana: