Wydawca Revelations: Beauty Tools, Których Nie Używam

Wydawca Revelations: Beauty Tools, Których Nie Używam
Wydawca Revelations: Beauty Tools, Których Nie Używam

Wideo: Wydawca Revelations: Beauty Tools, Których Nie Używam

Wideo: Wydawca Revelations: Beauty Tools, Których Nie Używam
Wideo: НЕПОПУЛЯРНОЕ МНЕНИЕ о косметике. Unpopular Opinion Makeup Tag 2024, Może
Anonim

Nasza stała autorka Marina Syutaeva mówiła o kosmetykach, które bardzo jej się podobają, ale z różnych powodów nie można ich używać - a szkoda!

Image
Image

Najpopularniejszym gatunkiem w witrynach dla kobiet jest wybór redaktora ds. Urody. Co powiesz na? Ciekawy. Praktyczny. Bezapelacyjnie. W trakcie mojego życia redakcyjnego stworzyłem ogromną liczbę takich list, ale najważniejsza z nich do tej pory nie została napisana. Głównym jest to, że kosmetyki mogłyby się w to dostać, co uwielbiam, ale w ogóle nie używam ze słowa. Cóż, albo ja go używam jednak tak rzadko, że się nie liczy. Więc.

Ulegając kolejnemu atakowi zakupoholizmu, w centrach handlowych nie mogę spokojnie przejść obok sklepów L'Occitane i The Body Shop. Wędruję tam bezwładnie, jak w hipnozie. Jak mysz z kreskówek Roquefort do zapachu sera o tej samej nazwie. Wszakże na półkach tych sklepów w uporządkowanych rzędach stoją peelingi do ciała. Stoją i pachną: Loxitanian - werbena, migdały i lawenda; bodishop's - zielona herbata, kokos, karmelizowane jabłko. Ale najbardziej okrutni ludzie pracują w Organic Shop nad smakami: mango i papaja, gorzka czekolada i mocna kawa - nie można się oprzeć. A tak przy okazji, kto wpadł na pomysł pakowania peelingów do słoików a la „dżem w środku”, a nawet wieszania do nich drewnianych łyżek? Gęsta konsystencja z ziarenkami cukru lub soli morskiej i pysznymi aromatami i tak chce się jeść, a potem jest taka pokusa.

Niestety, ani deser peelingowy nie grozi mi sama randka ze słoiczkiem w łazience - mam alergię na olejki, które w peelingach znajdują się w 90% przypadków. A za przyjemność wcierania w plecy granulatu cukru topiącego się pod dłonią, zmieszanego z gęstą oleistą substancją, za kilka sekund zacznę płacić - z zapaleniem skóry, które potem odejdzie na długi czas i boleśnie. Nawiasem mówiąc, z tego samego powodu udaję, że nienawidzę kosmetyków organicznych, chociaż tak naprawdę chętnie rozsmarowałbym na sobie te tłuste kremy ohydnym zapachem suszonych na słońcu prowansalskich ziół.

Mówiąc o kremach. Jestem fanką kremów do ciała, ale łączy nas też czysto platoniczny związek. Na przykład krem do ciała La Mer to ucieleśnienie luksusu, obietnica aksamitnej skóry, która pachnie wszystkimi przyjemnościami naraz. Albo ubita w najdelikatniejszy mus Kiehl's Crème de Corps - w łazience na zmianę w miodzie i (mniam!) Grejpfrutach. I masła The Body Shop! Gęste i gęste, pachną truskawkami, malinami, jaśminem i po prostu proszą o zawinięcie ciała. Ale nie. Mam wieczne kłopoty z czasem i nagły wypadek. Żyję w rytmie terminów, mój dzień jest zaplanowany z minuty na minutę. I nie mam dodatkowych pięciu minut na wcieranie czegokolwiek „okrężnymi ruchami masażu, zaczynając od kostek i stopniowo przechodząc do ud, a potem wszędzie”. Dlatego ciężkie okrągłe słoiki z kremami, pozostające w swojej dziewiczej integralności, przenoszą się do moich przyjaciół.

To samo mogę opowiedzieć o braku czasu moim zabłąkanym serum do twarzy (Lumene Arctic Berry Cocktale z podwójną różowo-pomarańczową konsystencją i ekstraktem z maliny moroszki - pastylki do ssania) oraz tonikom (hello Payot z ekstraktami z żurawiny i ananasa).

Jednak moim pierwszym smutkiem jest czerwona szminka. Mam dużo czerwonych szminek: kremową, płynną, matową, satynową, rzadkie edycje i ponadczasową klasykę. Wszystkie moje ulubione odcienie czerwieni mają jedną wspólną cechę - są nasycone, zimne, z piekielnym odcieniem krwi żylnej. Nie zdziwiłbym się, gdyby była to bardzo „idealna czerwień”, o której marzy co druga dziewczyna i której nie może wybrać. Mam kultowe Russian Red i Ruby Woo z MAC. Jest mały Alejandro z kolekcji Lips & Boys Toma Forda (tutaj chcę napisać, że dzięki mini etui fajnie jest nosić go w torebce, ale ja go nie noszę). Uwielbiam też NYX Plush Gel, czerwienie są po prostu cudowne. Najnowsze trofea to Rouge Allure Ink, 154 Experimente. Do tego szminka w postaci wysuwanego ołówka Le Rouge Crayon de Couleur w nieskazitelnym odcieniu 5 Rouge. A dlaczego nie skorzystać z tych wszystkich cudów? To banalne: w żadnej z moich toreb nie ma miejsca na lustro. A jeśli nie ma lustra, nie ma jasnej szminki. Dokładniej, jest wszędzie, z wyjątkiem ust, głównie za konturem i na zębach. Nie, dziękuję.

Z płynnym eyelinerem mam nieodwzajemnioną miłość. W trzewiach mojej kosmetyczki co najmniej kilkadziesiąt egzemplarzy zakończyło swoje życie nieudolnie wysychając co najmniej kilkadziesiąt egzemplarzy, wśród niefortunnych są pisaki Diorshow Art Pen i L'Oreal Paris Superstar, płynny eyeliner w architektonicznie złamanej butelce Lancome Grandiose Liner, żelowe eyeliner w okrągłych pudełeczkach Bobbi Brown i MAC … Aby narysować strzały w stylu Brigitte Bardot, nie żałowałbym nawet cennego czasu, przysięgam. Ale tak się złożyło, że przez kilka lat z rzędu nie było gdzie ich narysować. W wieku 25 lat moje górne powieki zaczęły się odkształcać i opadać, dzięki czemu eyeliner natychmiast się nasmarował. W zeszłym roku w końcu pozbierałem się nerwami i zrobiłem plastykę powiek (o tym też kiedyś opowiem). Powieki są teraz idealne - ale zapomniałem, jak rysować strzały. Chociaż na widok nowego 4-kolorowego kredki do oczu Clarins Stylo 4 Couleurs myślę o kursie makijażu.

Zalecana: