Anna podzieliła się tym, że po urodzeniu syna dziewięć lat temu bardzo straciła na wadze, co wpłynęło na wcześniej wyraziste formy. Rok temu zdecydowała się na lifting, pisze źródło.
„Ku mojemu wielkiemu żalowi wpadłem w ręce niewłaściwego lekarza. Pod hasłem „bez implantów nie ma mowy” zdecydowano się na podniesienie „małych” implantów”- powiedziała gwiazda.
Lekarze sami wybrali w trakcie tego procesu inne większe implanty. Następnie Starshenbaum rozwinęła silną reakcję immunologiczną, która skutkowała problemami ze skórą, przewodem pokarmowym, uczuciem odurzenia i osłabieniem odporności. Annie towarzyszyły bóle ciała, bezsenność i uczucie zmęczenia.
Wszystko skończyło się dwa tygodnie temu, po skierowaniu do innego chirurga.
„Teraz wiem na pewno, że wybór twojego chirurga musi być podejmowany nie mniej odpowiedzialnie niż wybór męża. Znowu jestem szczęśliwa i czuję się jak nastolatka o zgrabnych kształtach, o czym zawsze marzyłam”- podzieliła się z nią Anna.
Aktorka pokazała zdjęcia z kliniki, gdzie została schwytana w beżowym garniturze. Odzież w okolicy klatki piersiowej prześwituje przez światło, odsłaniając zaktualizowany kształt biustu.